Siara Posted July 23, 2009 Report Share Posted July 23, 2009 Myślę, że każdy z nas ma jakąś fajna historię związaną z początkami naszego hobby/zawodu.Może podzielimy się nią z innymi? :wink: Ja swoje pierwsze kroki jako "zadymiacz" stawiałem w wieku 8-9 lat :grin: Było to za sprawą mojego wuja, który w latach 70-80 kontynuował rodzinną tradycję wędzenia wędlin na Święta Bożego Narodzenia. Zapeklowane w domu mięso zawieźliśmy "skarpetą" na wieś (około 30km od miejsca zamieszkania ) i wędziliśmy w wędzarni z beczki. Do dziś pamiętam widok drzewa obwieszonego studzącymi się wędlinami i ich wspaniały zapach i smak.To ( i jeszcze parę innych spraw ) skłoniło mnie do ponownego zainteresowania się tematem w 2005r.Znalazłem stronkę w necie i wpadłem na dobre :wink: :grin: Napiszcie jak to było z wami :question: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
radzio Posted July 23, 2009 Report Share Posted July 23, 2009 Napiszcie jak to było z wami Prawie dokładnie rok temu się zarejestrowałem i potem napisałem coś takiego: Witam wszystkich. Od pewnego czasu czytam z dużym zainteresowaniem to forum. Jakoś mnie wciągnęło to zadymianie ! Może dlatego, że pamiętam jak będąc jeszcze dzieckiem jeździliśmy z ojcem na wieś gdzie w dużej konspiracji (czasy stanu wojennego) odbywało się świniobicie i potem przerób świnki na wyroby. Zawsze mi to potem bardzo smakowało. Teraz postanowiłem sam spróbować I tak już zostało!!! Cieszę się z tego, że mogłem poznać osobiście wspaniałych ludzi, którzy swoją wiedzą potrafią się dzielić, krytykować i doradzać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i mam nadzieję, że to forum będzie jeszcze bardzo długo świeciło przykładem dla innych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gonzo Posted July 23, 2009 Report Share Posted July 23, 2009 Witam. U mnie w rodzinnym domu było podobnie.Zawsze, obowiązkowo na święta (jedne i drugie a i pierwszomajowe się łapały :grin: ) kupowany był kaban.Po kilku świniobiciach z udziałem fachowca (ze 35 lat temu a może wcześniej :rolleyes: :shock: ) ojczulek sie wkurzył (nie mógł nikogo znaleźć) sam "wymierzył sprawiedliwość" na śwince.Wtedy zaczęła się moja kariera jako pomagiera - przytrzymaj naczynie na juhę, przynieś słomy, podpieraj nogi polanami i opalaj racice aż da sie ściągnąć, polewaj wodą przy czyszczeniu/ skrobaniu, polewaj przy opróżnianiu jelit itd. itp.I tak było ze 4-5 razy do roku. Później jak się wyprowadziłem z rodzinnego domu to obowiązkowo na święta BN i W też musiała być kupiona świnka i robione wyroby.Samemu szło jak krew z nosa- a to kiełbasa za sucha, ato sie rozwala, a to wiórowata, a to za słona. Nie powiem czasami wychodziła ale sam nie wiem jakim sposobem :lol: Potem na ok. 10 lat zarzuciłem zabawę z własnymi wyrobami wedliniarskimi, aż do świąt 2007, na które to postanowiłem zrobić come back z domowymi wyrobami wędliniarskimi.I gdy zacząłem szukać sensnie napisanego przepisu na kiełbaskę cobym się nie zbłaźnił i nie zniechęcił na następne 10lat, trafiłem na www.wedlinydomowe.pl . I podobnie jak Siara wsiąkłem ku zadowoleniu memu i Reszty Forum :devil: :lol: :lol: Pozdrawiam :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fentel Posted July 23, 2009 Report Share Posted July 23, 2009 Napiszcie jak to było z wamiJest rok 1410 godz. 05,00.. piękne wzgórze, Chłop z Warmii właśnie skończył sianokosy w dolinie godz. 07,15 ..Bagno ze Szczepanem przywieźli świeże półtusze... godz. 09,45.. banda półdzikich zadymiaczy przerobiła to mięsko w " trymiga" godz. 10,16.. przyjechała wycieczka z RFN ... resztę to Dziadek opowie, bo lepiej pamięta ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.