Jump to content

Jak to się zaczęło ?


Siara

Recommended Posts

Myślę, że każdy z nas ma jakąś fajna historię związaną z początkami naszego hobby/zawodu.

Może podzielimy się nią z innymi? :wink:

Ja swoje pierwsze kroki jako "zadymiacz" stawiałem w wieku 8-9 lat :grin:

Było to za sprawą mojego wuja, który w latach 70-80 kontynuował rodzinną tradycję wędzenia wędlin na Święta Bożego Narodzenia. Zapeklowane w domu mięso zawieźliśmy "skarpetą" na wieś (około 30km od miejsca zamieszkania ) i wędziliśmy w wędzarni z beczki. Do dziś pamiętam widok drzewa obwieszonego studzącymi się wędlinami i ich wspaniały zapach i smak.

To ( i jeszcze parę innych spraw ) skłoniło mnie do ponownego zainteresowania się tematem w 2005r.

Znalazłem stronkę w necie i wpadłem na dobre :wink: :grin:

Napiszcie jak to było z wami :question:

Link to comment
Share on other sites

Napiszcie jak to było z wami

Prawie dokładnie rok temu się zarejestrowałem i potem napisałem coś takiego:

Witam wszystkich.

Od pewnego czasu czytam z dużym zainteresowaniem to forum. Jakoś mnie wciągnęło to zadymianie !

Może dlatego, że pamiętam jak będąc jeszcze dzieckiem jeździliśmy z ojcem na wieś gdzie w dużej konspiracji (czasy stanu wojennego) odbywało się świniobicie

i potem przerób świnki na wyroby. Zawsze mi to potem bardzo smakowało.

Teraz postanowiłem sam spróbować

I tak już zostało!!! Cieszę się z tego, że mogłem poznać osobiście wspaniałych ludzi, którzy swoją wiedzą potrafią się dzielić, krytykować i doradzać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i mam nadzieję, że to forum będzie jeszcze bardzo długo świeciło przykładem dla innych.

Link to comment
Share on other sites

Witam.

U mnie w rodzinnym domu było podobnie.Zawsze, obowiązkowo na święta (jedne i drugie a i pierwszomajowe się łapały :grin: ) kupowany był kaban.Po kilku świniobiciach z udziałem fachowca (ze 35 lat temu a może wcześniej :rolleyes: :shock: ) ojczulek sie wkurzył (nie mógł nikogo znaleźć) sam "wymierzył sprawiedliwość" na śwince.Wtedy zaczęła się moja kariera jako pomagiera - przytrzymaj naczynie na juhę, przynieś słomy, podpieraj nogi polanami i opalaj racice aż da sie ściągnąć, polewaj wodą przy czyszczeniu/ skrobaniu, polewaj przy opróżnianiu jelit itd. itp.I tak było ze 4-5 razy do roku.

Później jak się wyprowadziłem z rodzinnego domu to obowiązkowo na święta BN i W też musiała być kupiona świnka i robione wyroby.Samemu szło jak krew z nosa- a to kiełbasa za sucha, ato sie rozwala, a to wiórowata, a to za słona. Nie powiem czasami wychodziła ale sam nie wiem jakim sposobem :lol: Potem na ok. 10 lat zarzuciłem zabawę z własnymi wyrobami wedliniarskimi, aż do świąt 2007, na które to postanowiłem zrobić come back z domowymi wyrobami wędliniarskimi.I gdy zacząłem szukać sensnie napisanego przepisu na kiełbaskę cobym się nie zbłaźnił i nie zniechęcił na następne 10lat, trafiłem na www.wedlinydomowe.pl . I podobnie jak Siara wsiąkłem ku zadowoleniu memu i Reszty Forum :devil: :lol: :lol:

 

Pozdrawiam :wink:

Link to comment
Share on other sites

Napiszcie jak to było z wami

Jest rok 1410

godz. 05,00.. piękne wzgórze, Chłop z Warmii właśnie skończył sianokosy w dolinie

godz. 07,15 ..Bagno ze Szczepanem przywieźli świeże półtusze...

godz. 09,45.. banda półdzikich zadymiaczy przerobiła to mięsko w " trymiga"

godz. 10,16.. przyjechała wycieczka z RFN

... resztę to Dziadek opowie, bo lepiej pamięta ...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...