Maxell Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Bardzo proszę o rozwinięcie tego tematu, gdyż już wielokrotnie, na kilku naszych subforach był poruszany, ale jakoś nie znalazł do tej pory stałego miejsca. Napisałem "Wpływ spożywania wyrobów domowych na nasze zdrowie" (tytuł tematu można zmienić), gdzie pod pojęciem domowych mam na myśli: wędliny, wędzonki, sery, masło, nalewki i to wszystko, co stanowi o charakterze naszego forum. Wiele osób czeka na te właśnie, konkretne wyjaśnienia. Bardzo dobrze, że powstały, powstają i będą powstawały, nowe tematy w Dyskusyjnym Klubie Zdrowia, które stanowią wprost bezcenny zbiór informacji dla osób pragnących zgłębić tajemnice działania naszego organizmu, a jednocześnie dają odpowiedzi na konkretnie postawione pytania. Życzę, by działalność Klubu Zdrowia kwitła i rozpraszała mroki naszej niewiedzy w tym zakresie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maad Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Maxell, ale temat zdrowia znacznie wykracza poza wyrób wędlin. Najlepsze i najzdrowsze wędliny nic nie dadzą jak się je obficie popije piwkiem i zagryzie bochenkiem chleba. Dieta to bardziej styl życia niż jadłospis. To tak jakby zażarcie dyskutować o właściwych proporcjach peklosól:sól w solance, a potem mokre wędzonki od razu odymiać. Wiem, jakie są Twoje intencje, ale nie za bardzo widzę jak ten temat ruszyć. Jedyna rzecz jaka mi przychodzi do głowy, to może warto wspomnieć o jakości dymu i negatywnych skutkach długotrwałego wędzenia. Myślę, że powszechne na forum licytowanie się na piękny kolor wędzonek nie jest do końca dobrą drogą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maxell Posted January 8, 2012 Author Report Share Posted January 8, 2012 Wiem, że temat nie jest łatwy do ugryzienia, gdyż zależy od całej masy różnych czynników. Prosiłbym jednak, byście przedstawiali tutaj różnego rodzaju zagrożenia, jakie mogą spotkać zadymiaczy i przetwórców mleka, pisali jak ich unikać i jak przedstawia się porównanie zagrożeń w spożywaniu produktów domowego wyrobu, w stosunku do produktów przemysłowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maad Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Coś mi wpadło do głowy Można podyskutować, skąd się wzięły różne technologie i procedury stosowane przez przemysł żywnościowy. Można się zastanowić jak wyglądała produkcja żywności przed wiekami, gdy odległość w czasie i przestrzeni pomiędzy producentem i konsumentem była minimalna (jedno gospodarstwo rodzinne).Jakie procedury są dla nas dalej aktualne i niezbędne, a które wynikają tylko i wyłącznie z wygody i chęci zysku producentów, a są przez nas bezmyślnie kopiowane. Myślę że sporo się tego znajdzie, bo przecież teorię czerpiemy z książek pisanych przez zawodowców a sprawy praktyczne często omawiają osoby przez całe dziesięciolecia związane z produkcją przemysłową. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Andyandy Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Maad, tu masz rację należy raczej się skupić nad zdrowszą produkcją wyrobów, ale uważam, że temat poruszony przez Viole powinien też być jako uzupełnienie. Najlepiej by było żeby w temacie były pytania i odpowiedzi Violi bez zbędnych komentarzy. Dotyczy to też porad fachowych z tematu wyrobów i wędzenia. Obecnie wszystkie fachowe i wartościowe tematy topią się w śmiechach. Może by tak opisy i konkretna wiedza, była przez moderatorów wybierana i umieszczana z odnośnikiem strony głównej bez dostępu do zmian prze forumowiczów. Powstanie Biała Księga Forum. Wystarczy chociaż troszkę przebudować skopiować to co już istnieje. :idea: Nazbiera się troszkę dobrych i konkretnych porad rozbitych w tematy sprzętowe, produkcji wyrobów, przepisów, zdrowia, galerię, itd. :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
andrzej k Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Dieta to bardziej styl życia niż jadłospis. Maad , parę lat temu byłem w Ustroniu Jaszowcu na turnusie optymalnym tak po prostu z ciekawości . Z ciekawości dla tego , że byłem już parę lat na diecie nisko węglowodanowej ,zajadałem w domu wyroby przez siebie zrobione , miałem bdobre wyniki , chciałem zobaczyć jak to wszystko tam wygląda . Muszę powiedzieć że po paru dniach źle się czułem , dociekałem dlaczego . Okazało się że wszystkie wędliny i przetwory do stołówki były kupowane w normalnych sklepach . A jak już widziałem śmietanę 30% UHT i samochód z fermy który przywoził jajka to zimno mi się robiło . Dobrze że tam byłem tylko 10 dni . Moim zdaniem jadłospis - jako jakość pożywienia ma ogromne - najważniejsze znaczenie w naszym odżywianiu . Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maad Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 Moim zdaniem jadłospis - jako jakość pożywienia ma ogromne - najważniejsze znaczenie w naszym odżywianiu . wydrukować, oprawić w ramki i powiesić w widocznym miejscu ! mleka i śmietanę UHT omijam z daleka, jajka fermowe .... "1" z wolnego wybiegu czasem kupię, jak akurat skończą mi się wiejskie, a wędlinki to wiadomo Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kurun Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 uważam ,ze bardzo istotne jest pochodzenie surowca wyjściowego do wyrobu czegokolwiek [mięso mleko jaja warzywa itp] co z tego np że zrobiona wędlina sposobem domowym jest bardzo smaczna skoro mięso pochodzi ze standartowej świni, która była karmiona wszelkim możliwym syfem stosowanym w tuczu wraz z chemią po to tylko aby jak najszybciej mogła dojść do odpowiedniej wagi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maxell Posted January 8, 2012 Author Report Share Posted January 8, 2012 Ale nawet w takiej sytuacji, robiąc własne wyroby z tego mięsa, pomijamy dodatki, którymi faszeruje nas przemysł mięsny. Moim zdaniem te własnie dodatki stanowią 70-80% wszystkich trucizn, jakie otrzymuje mięso od chwili urodzenia się prosięcia, do chwili wystawienia wędlin na ladę sklepową. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kurun Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 myślę ,że mozna kupić świnie ekologiczne[w dobrym tego słowa znaczeniu] ktore sa nieporównywalnej jakości przed świętami jechałem do poleconego gospodarstwa eko 300km w obie strony po świnie złotnicką pstra odbierałem ją z ubojni gdzie ją dostarczył rolnik była wlaściwe zabita i schłodzona cena wraz zubojem i badaniami i transportem o 80 zł nizsza niż z lokalnej mojej ubojni wyroby z niej zrobione jakościowo i smakowo nieporównywalne z wyrobami z swiń standartowych co do wszelkiej chemii dodawanej do wyrobów przemysłowych to masz rację Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maxell Posted January 8, 2012 Author Report Share Posted January 8, 2012 Kurun, większość z nas nie ma możliwości zaopatrzenia się w takie mięso. Pozostają zakupy w lokalnych ubojniach. Dlatego taki nacisk kładziemy na jak najzdrowsze przetworzenie tego surowca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
grizzly Posted January 8, 2012 Report Share Posted January 8, 2012 ...Moim zdaniem te własnie dodatki stanowią 70-80% wszystkich trucizn, jakie otrzymuje mięso od chwili urodzenia się prosięcia, do chwili wystawienia wędlin na ladę sklepową...Bardzo słuszne wnioski! Można w uproszczeniu napisać, że "dieta" świnki, podobnie zresztą jak Człowieka składa się, ze "związków chemicznych" pożądanych i szkodliwych. Jeśli w mięsie w okresie tuczu nagromadzi się więcej szkodliwych substancji o tyle wzrośnie "toksyczność" takiego mięsa. Zacytowałem Maxell nie bez powodu! Zagłębiając się w temat "żywienia" i "warunków socjalnych" naszego rosnącego "pokarmu" dotykamy fundamentalnego zagadnienia, mającego niebagatelny wpływ na nasze ZDROWIE i DŁUGOŚĆ ŻYCIA! Wiadomo jednak, że "proza życia codziennego" skazuje dużą część Zadymiaczy do korzystania ze sklepów, hurtowni, ubojni, bez realnego wpływu na to co się działo z NASZYM POKARMEM, przed godziną "trwogi"(dla świnki)! :tongue: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Violka Posted January 13, 2012 Report Share Posted January 13, 2012 http://www.sfora.pl/Kielbasa-moze-cie-zabic-Wywoluje-raka-a39524 http://www.dailymail.co.uk/health/article-2085889/Pancreatic-cancer-warning-Processed-meat-day-raises-risk.html Kiełbasa i boczek zwiększają ryzyko zachorowania na raka trzustki aż o o 20 proc – twierdzą naukowcy z Karolinska Institutet. Niebezpieczne jest już jedzenie jednej kiełbaski lub dwóch plasterków boczku dziennie. Porcje dwa razy większe (100 g dziennie) zwiększają ryzyko już o 38 proc. Natomiast 150 g nawet o 57 proc. Ordinary red meat such as joints or steaks increases a man’s chance of getting the cancer, but not a woman’s. But the risk posed by eating meat was substantially lower than for smoking, which was found to increase the likelihood of pancreatic cancer by 74 per centPiszą że jadanie czerwonego mięsa zwiększa szanse na raka przede wszystkim u mężczyzn, nie dotyczy to kobiet :tongue: Papierosy sa na pierwszym miejscu, jesli chodzi o raka trzustki, czyli boczek plus papieros to kumulacja dwóch czynników, jednym słowem to już jest katastrofa. Zastawiam się, czy chodzi tylko o konserwanty czy również o łączenie tłustego z węglowodanami ( bo tak tradycyjnie jada przeciętny Kowalski, zjadając boczek czy kiełbase z chlebem czy ziemniakami czy jakimś innym węglowodanem) czy również o to ze te produkty są wędzone? Gdzieś wyczytalam, że w 50 g kiełbasy wędzonej znajduje się nieraz taka sama ilość substancji rakotwórczych, jak w dymie z paczki papierosów, lub powietrzu, które mieszkaniec dużego miasta wdycha w ciągu 4 dni. Co o tym myślicie? :tongue: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maad Posted January 13, 2012 Report Share Posted January 13, 2012 Co o tym myślicie? Ja myślę, że chodzi o popijanie. Colą, winkiem, piwkiem .... Czerwone mięso jest trochę trudniej strawne niż białe, i często jest mocniej przyprawione. To wywołuje uczucie pragnienia. Jednak zbyt szybko spłukane z żołądka jeszcze niestrawione mięso, w dalszej części przewodu pokarmowego, w dwunastnicy i jelitach, nie będzie mogło być "dotrawione" do końca (dlaczego tak się dzieje można łatwo i logicznie wykazać, ale to może innym razem). Efekt jest taki, że niestrawione mięsko przebywa kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt godzin w temperaturze 36,6. Psuje się, gnije, dokarmia bakterie, a wszystkie toksyny wchłaniają się w jelitach. Przy okazji pozdrowienia dla miłośników Dukana, gdzie się zjada od pyty białka i jednocześnie trzeba bardzo dużo pić :grin: Rozwiązaniem problemu jest dieta rozdzielna i picie przed, a nie po posiłku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pepe60 Posted January 13, 2012 Report Share Posted January 13, 2012 ... i picie przed, a nie po ...no! .. czyli normalnie, trzeba zakąszać! :grin: a poza tym to ja nie wiem jakie oni wędliny i mięso badali? jeżeli z produkcji przemysłowej to wcale się nie dziwię. Ciekawe jakie by były wyniki naszych sklepowych wędlin i co truje mięso czy chemiczne dodatki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miro Posted January 13, 2012 Report Share Posted January 13, 2012 Maxell zmienił był tytuł na: Pozytywny wpływ wyrobów-domowych na nasze zdrowie. Negatywnych raczej nie widzę, za to wyjdą pozytywy, czyli np.: - brak dodatków funkcjonalnych: białko sojowe, błonniki, mąka ziemniaczana, soja, karageny, itp ... nie mających nic wspólnego z mięsem. - brak E-dodatków - eliminacja świeżego mięsa nastrzykiwanego - naturalne wędzenie, zamiast zamienników typu natrysk preparatami wędzarniczym - przyjemnie z pożytecznym - itp. Pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maxell Posted January 13, 2012 Author Report Share Posted January 13, 2012 Miro, niech zostanie jak jest, gdyż może ktoś mieć odmienne zdanie w temacie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b.b tulipan Posted January 14, 2012 Report Share Posted January 14, 2012 Miro, niech zostanie jak jest, gdyż może ktoś mieć odmienne zdanie w temacie. tak ja mam odmienne zdanie. :lol: Pamiętajcie że posiłek bez mięsa jest jak sex bez partnera. :thumbsup: :thumbsup: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Makrasz Posted January 14, 2012 Report Share Posted January 14, 2012 Kiedyś w latach 39-44 w Warszawie funkcjonował taki kawał Za co nas niemcy kochają- za żarcie a My ich - za wźięcie. Pozdrawiam Makrasz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tytan58 Posted January 14, 2012 Report Share Posted January 14, 2012 Jedzenie kiełbasy może wywołać raka / dailymail.co.uk Według badań, jedzenie jednej kiełbasy dziennie zwiększa ryzyko raka trzustki o 20 procent - donosi serwis dailymail.co.uk. Naukowcy odkryli, że nawet stosunkowo niewielkie ilości przetworzonego mięsa zwiększają ryzyko pojawienia się tej gróźnej choroby. Rak trzustki jest nazywany "cichym zabójcą", ponieważ często nie daje objawów w początkowych etapach. Nawet jeśli się pojawią, objawy są często nie wiązane z rakiem trzustki. Mogą to być: bóle kręgosłupa, utrata apetytu i utrata wagi. Do czasu rozpoznania choroby często jest już za późno i z tego powodu jest to jeden z najniebezpieczniejszych nowotworów. Tylko 3 procent pacjentów przeżywa więcej niż pięć lat. Niewiele wiadomo na temat przyczyn choroby - mogą nimi być palenie, nadmiar alkoholu i nadwaga. Obecnie naukowcy w Szwecji wykazali, że jedzenie tylko 50 g przetworzonego mięsa dziennie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka trzustki o 19 proc. 50 g to kilka plastrów szynki lub salami, 1 hot dog lub 1 kiełbaska. Jedzenie 100 g dziennie - przykładowo mały burger - zwiększa ryzyko o 38 procent, podczas gdy 150 g dziennie podnosi ryzyko o 57 procent. Jedzenie czerwonego mięsa, takiego jak pieczeń lub steki, zwiększa groźbę zachorowań na raka u mężczyzn, ale nie u kobiet. Ryzyko zachorowań z powodu jedzenia mięsa jest znacznie niższe niż w przypadku palenia, które zwiększa prawdopodobieństwo raka trzustki o 74 proc. Badania, opublikowane w British Journal of Cancer, przeanalizowały wyniki z 11 różnych badań, w których wzięło udział 6000 pacjentów z rakiem trzustki. Istnieje też wiele dowodów na to, że czerwone i przetworzone mięso może wywołać raka jelita grubego. Z tego powodu opracowano zalecenia aby ograniczyć ich spożycie do 500 g mięsa tygodniowo. Profesor Susanna Larsson z Karolinska Instytut w Sztokholmie, powiedziała: "Rak trzustki charakteryzuje się bardzo wysoką śmiertelnością. Dlatego ważne jest, aby dokładnie poznać, co może zwiększyć ryzyko wystąpienia tej choroby". źrudło;onet.pl Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maxell Posted January 14, 2012 Author Report Share Posted January 14, 2012 Kolego Tytan, ale my piszemy o naszych, domowych wyrobach. Sam wiesz, że od czystego mięsa raka nie "załapiesz". Rakotwórcza jest chemia dodawana do przemysłowych wyrobów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgoś Posted January 14, 2012 Report Share Posted January 14, 2012 Jedzenie kiełbasy może wywołać raka / dailymail.co.uk "może" nie jest tożsame z "wywołuje". Raka może wywołać wiele..wiele,,wiele..wiele.. czynników o których nie mają uczeni pojęcia . co do angielskiej kiełbasy... zostawiam bez komentarza :wink: :grin: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Anonymous Posted January 15, 2012 Report Share Posted January 15, 2012 Z tego co ja zaobserwowałem (już gdzieś pisałem o tym), ludzie w podobnym wieku, nie mający nawet warzywniaka, a kupują całą żywność wysoce przetworzoną w sklepach, oni bardzo szybko się STARZEJĄ z wyglądu, i tak samo ruszania się – ciągle są zmęczeni, nawet jak rano z łóżka wstaną. już nie wspomnę gdy przyjdą z pracy to są TOTALNIE „NAROBIENI” i wstanie nie są nic zrobić - wielu takich znam. Teraz o mnie; nie mam takich problemów, chociaż też się na robię, wiem że trzeba jeszcze to i tam to zrobić. Żywność jaką ja kupuję w sklepie to raczej surowiec do dalszego przetwórstwa w domu (cukier, mąka i m…..a) z czegoś trzeba coś upiec – szczerze, (cukier dla pszczół ogromne ilości, chleb, przyprawy, czasem owoce, coś słodkiego – mój nałóg, przyznam nie mam co wymienić). Jeden z właścicieli sklepów powiedział mi; że gdyby tak wszyscy, to nawet sklepów nie trzeba. Wpływ spożycia wyrobów domowych: przy tym samym śniadaniu z podobną kiełbasą – domowa szybciej jestem najedzony, a sklepowa to jeszcze 1, 2 kawałek (bardziej syte). W porównaniu z kupującymi w sklepach, znacznie mniej się męczę – chyba więcej energii. Domowe; hmmm; miód, użądlenia, propolis i jedzenie naprawdę swojskie (mięsa nie z sklepu – mam małe gospodarstwo - tradycyjnie na śrucie i kartoflach) lekarza nie znam, (tylko dentystę), inni co zawieje to chorzy są. Wpływem może być też że lepiej mi smakuje, gdy sobie sam „popieprzę” – przyprawa, sklepowe ni jakie jest. To by było tyle, lecz nie da się wszystkiego sklepowego wyeliminować, bo powrócimy w początek 19 wieku. To samo się tyczy uprawy w polu, odmiany które teraz są, one potrzebują nawozów aby mogły przyzwoicie plonować, nie ma tych starych odmian, a może ciągniki zastąpić 2 końmi i cały dzień 1ha orać? Czy też jeszcze bardziej oddalić się od techniki jak MORMONI = tu proszę poszperać w necie, jak Oni długo żyją, jak często chorują. Ja znam Ich tylko z TV z filmów, wszystko sami robią i pewnie wiele nie kupią w sklepie. Ktoś biegły z anglika, pewnie szybko znajdzie informacje o Nich. Sam ciekaw jestem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Makrasz Posted January 15, 2012 Report Share Posted January 15, 2012 Wieś sama się wyżywi. To miasto jest miejscem gdzie się nic nie uprawia, a jedynie kupuje, chyba że ktoś rzeżuchę na parapecie wali. Pytanie: Skąd pochodzą produkty, w jaki sposób są wytwarzane, przechowywane, na czym pędzone (azotyny w nowalijkach byle szybciej przed konkurencją zdążyć). Brak dobrej praktyki rolniczej właśnie powoduje to o czym piszecie. Moim zdaniem powinniśmy brać przykład z Księcia Karola. Co z tego, że sami robimy Produkty, jeśli nie mamy w pływu na ich proces powstawania. Chów hotelowy Drodzy Moi jest rozwiązaniem. Wystarczy uważnie czytać etykiety. Wykupywanie Polskiego Miodu przez firmy francuskie, niemieckie, które następnie wprowadzają swoje produkty na nasz rynek, zresztą o wiele tańsze miody - dlaczego? Oni Nasze Produkty sprzedają u siebie jako swoje, a ten cały plastikowy chłam wciskają nam w lidlach, oszołomcach, czy w innych tescach. Starczy spojrzeć na Nasze Piękne Polskie Kobiety które nie wychowywały się na fast foodach, porównać je z tymi pasztetami zza muru berlińskiego. Ostatnio w stanach pewien starozakonny przegrał proces z makdonaldsem, dlaczego? Oskarżył korporację, że przez pomyłkę podali mu wieprzowego wieśmaka czy coś takiego. Korporacja udowodniła sądowi że w wieprzowinie nie było procenta wieprzowiny i że zjadł koszerne. Pomału zaczynam uważać, że amisze mają rację. Zostawiając bez sensownego zakończenia, prowokuję do dalszej wymiany myśli i wrażeń. Bartnik Kolego, ponowny Pełen Szacun! Pozdrawiam Makrasz [ Dodano: Nie 15 Sty, 2012 03:32 ]Oczywiście waląc rzeżuchę na parapecie nie chciałem obrazić Działkowców i Ogrodników Przydomowych, do których mam Wielki Szacunek. I Cyklistów tak na wszelki wypadek, oraz siewców trawki na dachach bloków. Pozdrawiam Makrasz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jondek Posted January 15, 2012 Report Share Posted January 15, 2012 Będąc w jednej z firm mięsnych dowiedziałem się, że karkówka na polskim rynku to towar sprowadzany z Hiszpanii. Podobno Hiszpanie traktują to jako odpad ( kark jest miejscem wszelkich szczepień). Dlatego Hiszpanie traktują to jako odpad a nasi handlowcy kupują to za grosze i rozprowadzają po sklepach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.